poniedziałek, 27 kwietnia 2015

W piątek było dziwnie

Piątkowe popołudnie było dość dziwne. Zaczęło się jak zwykle. Wyszedłem na pociąg i tym razem spotkałem się po drodze z moją lubą. To nie jest dziwne. Wszystko zaczęło się gdy weszliśmy na peron. Patrze leży Pan, taki wczorajszy trochę zaniedbany. Leży koło kosza śmieci do którego podchodzą ludzie i wyrzucają drobne śmieci. I tu zaskoczenie podchodzą do kosza na śmieci nie do leżącego mężczyzny.

A młodych w koło i ludzi nie brakowało. Podszedłem, by sprawdzić co z nim się dzieje. Oddycha, ale leży na pełnym słońcu. Zadzwoniłem na 112 i dowiedziałem się by zadzwonić na Straż Miejską na 986, ale w Wołominie ten numer nie działa. Na szczęście moja luba w internecie sprawdziła nr i zadzwoniłem. Po tym jak zadzwoniłem podeszło kilka starszych osób by sprawdzić co z tym panem.


STARSZYCH BABĆ.  Straż miejska była w 3 min . Zanim przyszli wjechał pociąg i nagle zamieszanie, pól peronu się tam rzuciło bo kolejny wczorajszy pan coś zrobił. Wysiadając z pociągu wpadł jak śliwka w kompot między pociąg a peron. Podbiegłem do kierowniczki pociągu by nie ruszała bo jest pan pod pociągiem. Też miała zagwostkę ale jak to. Ludzie go wyciągnęli i sobie poszedł z rozciętą wargą.

To nie koniec spotkań z dziwnymi osobami. W stolicy w okolicach Dw. Gdańskiego opalał się pan bezdomny - nago.
Ciekawe popołudnie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz